Falcon 2 - opinia Secret i Wiedźmy Sol
Po katastrofalnej w skutkach akcji ratunkowej Alex zostaje zamknięta w odizolowanym pomieszczeniu Głównej Kwatery.
Dziewczyna nie wie, co stało się z towarzyszącą jej dwójką i resztą grupy. Obawia się, że zdrada Siedem przyniosła w rezultacie fatalne skutki i konsekwencje.
Nie widząc innego wyjścia, postanawia zawrzeć umowę z dowódcą Organizacji i pozostać w Kwaterze.
Co dziwne, nie wszystkie słowa ludzi Falconu brzmią jak szaleństwo. Ponadto, ich dowódca zdaje się mieć dobre, jego zdaniem uzasadnione, powody takiego, a nie innego postępowania.
Kto tak naprawdę jest zły? Falcon? Czy osoby z nadnaturalnymi zdolnościami? Którą ze stron wybierze Alex? I jakie konsekwencje poniesie za sobą jej decyzja?
źródło: lubimyczytac.plOpinia Secret
Po Falconie 1 nie było bata, żebym nie zabrała się za drugi tom. Bo jakże by mogło być inaczej, gdy książka kończy się w TAKIM momencie?!
Razem z Alex trafiamy do siedziby Falconu.
Sprawy nie potoczyły się tak, jak chcieli główni bohaterowie no i teraz trzeba się zmierzyć z konsekwencjami.
Alex wie, że teraz od niej będzie zależało uratowanie Trzy i Jeden, a żeby tego dokonać będzie musiała podpisać własny cyrograf. Wcielić się w rolę doskonałego żołnierza Falconu.
Akacja w tej części minimalnie zwalnia. Mamy bowiem tutaj opisy knowań, planów wyjścia, bójek oraz szkolenia samej Alex. W końcu dowiadujemy się, dlaczego i po co powstała ta organizacja, i jak to mniej więcej działa. Zaczynamy dostrzegać wady i również (pewnie, że tak) zalety Falconu.
W tej części mamy zdecydowanie więcej wątków. Mamy opis działania Dwa, mamy opisy związane z Trzy, knowania Siedem oraz działania naszej Alex. Bardzo fajnie, że Autorka nie zapomina o swoich postaciach i nie skupia się tylko na głównej bohaterce. Również atutem tej części jest to, że niektóre niewyjaśnione zagadki, albo pominięte szczegóły z pierwszej części, są tutaj pięknie wyjaśnione.
Dostrzegam pewne mankamenty jak choćby tą niesamowicie szybką naukę Alex i jej poprawę kondycji. Ale oczywiście mówię to od swojej strony, bo gdybym ja znalazła się na jej miejscu, to zapewniam wypluwałabym płuca przy bieganiu zdecydowanie dłużej niż ona. Są pewne niedociągnięcia, ale czy ja się tym przejmuję?! NIE! Bo to naprawdę wspaniała historia. Cudownie trzymająca w napięciu i niesamowita.
Ta część dostarcza nam nowych pytań. Poznajemy bowiem głównego wroga Falconu, a mianowicie organizację Talis, która zdaje się namiesza również w kolejnej części.
Zakończenie wbija w fotel i sprawia palpitację serca. Dosłownie! Nie mogłam otrząsnąć się z tego. Bo jak tak można?!
Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejny tom....
O rany... tyle czekania...!
Opinia Wiedźmy Sol:
Falcon I zdobył moje serce. Falcon II je złamał.
Mam nadzieję, że tom trzeci tej genialnej trylogii je poskłada, bo nie wyobrażam sobie innego wyjścia.
Z Alex i resztą drużyny spotykamy się niemal w tym samym momencie w którym rozstaliśmy się z nimi w prequelu, stąd też bardzo jestem wdzięczna wszelkiej sile wyższej, a przede wszystkim Autorce, że mogę te książki czytać tak szybko po sobie.
Nic nie zdąży uciec, a dodatkowo napięcie wywołane końcówką pierwszego tomu tylko eskaluje w miarę zagłębiania się w kontynuację. A napięcia to nam Autorka nie poskąpiła w żadnej postaci. Nie ma sumienia, mówię Wam, to jakie przygody i przejścia czekają bohaterów… To się w głowie nie mieści ;) to trzeba przeczytać.
Napięcie Alex i jej trud w walce o lepsze jutro. Ból Trzy, straszne rozrywające duszę cierpienie. Zagubienie Dwa, obojętność Jeden… Oj emocji nie braknie przy lekturze to Wam mogę obiecać.
Mnie ten drugi tom jednak tak o setne procentów podszedł mniej. Początek? Rewelacja. Zakończenie? Rozerwało serce w drobny mak. Co do środka… To już mój prywatny problem prawdę mówiąc, bo klimat obozu szkoleniowego, żołnierzy, reżimu, to nie są tematy bliskie sercu. Ale nie było negatywnych odczuć! W żadnym wypadku. Każde zdanie napisane w Falconie mnie niezmiennie porywa ;)
Może to też lekki syndrom drugiego tomu – wiecie, pierwszy to nowość, trzeci to finałowe walki z bigbossami, a drugi to najczęściej przygotowanie do ostatecznej potyczki. Tylko, że życzyłabym sobie więcej takich syndromów drugiego tomu :D
To jak przemyślany jest ten świat, jak początkowo coś mnie gubi i już mam jęczeć, że jest dziura, a za kilka, albo i kilkadziesiąt stron, wszystkie puzzle wpadają na swoje miejsce, mnie zachwyca. Widać, trud i serce włożone w tę powieść, widać, że Autorka czuje i zna swoje postacie i świat w jakim przyszło im żyć.
Jedyną dziurką jaką zauważyłam (chociaż domyślam się skąd może wynikać, w końcu ci bohaterowie żyją w głowie Autorki o wiele dłużej niż na kartach książki ;) ) to moment z samego początku. Gdzie Alex mówi o Siedem Moja Siedem była przyjazną dziewczyną z dużą dawką optymizmu we krwi.”
Tylko, że skąd Alex ma wiedzieć, a wraz z nią czytelnik, jaka była Siedem w bunkrze skoro dziewczyny scenę wspólną miały jedną, a sama blondyna pojawiła się ze trzy razy? ;)
Tylko to mnie zastanawiało, reszta jest wręcz ideolo ;)
Z bólem serca rozstaję się z kompanią na kilka miesięcy. Byle do trzeciego tomu, szczerze mówiąc, będzie ciężko, pamiętacie jak marudziłam na finał pierwszego tomu? No wtedy to był bal, teraz Autorka dała czadu. Powtórzę dla formalności – nieładnie! Tak się czytelnikowi nie robi :P
Komentarze
Prześlij komentarz