Potwór w ciele człowieka - "Toxyczne dziewczyny" Rory Power
Recenzja powstała dla grupy "Fantastyka na luzie", dzięki uprzejmości Wydawnictwa NieZwykłe - https://www.facebook.com/groups/fantastyka/
Czasem w oko wpadają nam książki, które od pierwszego spojrzenia przykuwają uwagę piękną okładką i nawet nie wiedząc w środku, marzymy o tym, żeby je mieć. "Toxyczne dziewczyny" bez wątpienia posiada jedną z piękniejszym okładek, z jaką zetknęłam się na przestrzeni ostatnich lat. Jednak skupmy się na najważniejszym - czyli wnętrzu.
Wyspa Raxtar, będąca szkołą z internatem dla młodych dziewcząt, zostaje zaatakowana przez dziwną, nieznaną nikomu plagę. Toksyny u tych, których nie zabiły od razu, powodują nieodwracalne zmiany, jak pojawienie się pazurów, skrzeli, dodatkowych organów i części ciała. Uczennice za wszelką cenę walczą o przetrwanie, zmagając się z własnymi słabościami, potworami kryjącymi się pod powłoką zwierząt dotkniętych przez tox, z głodem oraz z sobą nawzajem.
Powiedzieli nam "czekajcie i nie dajcie się zabić". A my pomyślałyśmy, że to będzie proste.
Gdybym miała opisać Toxyczne jednym słowem, byłoby to "nieoczywiste". Pomimo często powracającego w literaturze motywu dystopii, nie jest to powieść sztampowa czy schematyczna. Niejednokrotnie zaskoczy czytelnika, zatapiając w nim ostre pazury i wciągając w świat pełny mroku, bólu oraz smutku.
I choć wkroczenie do tego świata nie jest z początku łatwe, ponieważ nawet styl dostosowany jest do otaczającej nas rzeczywistości - momentami aż przytłaczający, nieco ciężki i depresyjny, to kiedy przywykniemy do aury beznadziei, powieść czyta się bardzo szybko. Opowieść skupia się przede wszystkim na historii trzech przyjaciółek, z których każda jest starannie wykreowana, ale nie są przerysowane czy wyidealizowane. Właściwie to ich wady i niedoskonałości czyniły z nich tak interesujących kompanów w podróży. Książka nie skupia się ściśle na losach trójki dziewcząt, nie zapomina o kreacji innych bohaterów. Każdy bohater ma swoje miejsce i cel w książce, i choć pojawia się ich sporo, nie sposób ich pomylić z sobą.
Fabuła jest dobrze rozplanowana i choć dzieje się dużo, nie można czuć się przytłoczonym nadmiarem akcji. A samo zakończenie? To wisienka na torcie! Niczego nie zdradzę, ale uwielbiam takie zakończenia - zaskakujące i podsycające apetyt na więcej.
Toxyczne pomimo tego, że ukazało się jako debiut literacki, jest niezaprzeczalnie rewelacyjnym debiutem! Choć ciężko na początku wejść w ten świat to kiedy już nas wciągnie, nie chce wypuścić ze swoich szponów, aż do samego końca. Klimatyczna i nieco mroczna, lecz nie krwawa i okrutna, o nieidealnej bohaterce i świetnie poprowadzonej fabule bez wątpienia ucieszy niejednego czytelnika. To pierwszy krok to genialnej serii, którą z ogromną przyjemnością chciałabym kontynuować.
∼ Hybrisa
Czasem w oko wpadają nam książki, które od pierwszego spojrzenia przykuwają uwagę piękną okładką i nawet nie wiedząc w środku, marzymy o tym, żeby je mieć. "Toxyczne dziewczyny" bez wątpienia posiada jedną z piękniejszym okładek, z jaką zetknęłam się na przestrzeni ostatnich lat. Jednak skupmy się na najważniejszym - czyli wnętrzu.
Wyspa Raxtar, będąca szkołą z internatem dla młodych dziewcząt, zostaje zaatakowana przez dziwną, nieznaną nikomu plagę. Toksyny u tych, których nie zabiły od razu, powodują nieodwracalne zmiany, jak pojawienie się pazurów, skrzeli, dodatkowych organów i części ciała. Uczennice za wszelką cenę walczą o przetrwanie, zmagając się z własnymi słabościami, potworami kryjącymi się pod powłoką zwierząt dotkniętych przez tox, z głodem oraz z sobą nawzajem.

Gdybym miała opisać Toxyczne jednym słowem, byłoby to "nieoczywiste". Pomimo często powracającego w literaturze motywu dystopii, nie jest to powieść sztampowa czy schematyczna. Niejednokrotnie zaskoczy czytelnika, zatapiając w nim ostre pazury i wciągając w świat pełny mroku, bólu oraz smutku.
I choć wkroczenie do tego świata nie jest z początku łatwe, ponieważ nawet styl dostosowany jest do otaczającej nas rzeczywistości - momentami aż przytłaczający, nieco ciężki i depresyjny, to kiedy przywykniemy do aury beznadziei, powieść czyta się bardzo szybko. Opowieść skupia się przede wszystkim na historii trzech przyjaciółek, z których każda jest starannie wykreowana, ale nie są przerysowane czy wyidealizowane. Właściwie to ich wady i niedoskonałości czyniły z nich tak interesujących kompanów w podróży. Książka nie skupia się ściśle na losach trójki dziewcząt, nie zapomina o kreacji innych bohaterów. Każdy bohater ma swoje miejsce i cel w książce, i choć pojawia się ich sporo, nie sposób ich pomylić z sobą.
Fabuła jest dobrze rozplanowana i choć dzieje się dużo, nie można czuć się przytłoczonym nadmiarem akcji. A samo zakończenie? To wisienka na torcie! Niczego nie zdradzę, ale uwielbiam takie zakończenia - zaskakujące i podsycające apetyt na więcej.
Toxyczne pomimo tego, że ukazało się jako debiut literacki, jest niezaprzeczalnie rewelacyjnym debiutem! Choć ciężko na początku wejść w ten świat to kiedy już nas wciągnie, nie chce wypuścić ze swoich szponów, aż do samego końca. Klimatyczna i nieco mroczna, lecz nie krwawa i okrutna, o nieidealnej bohaterce i świetnie poprowadzonej fabule bez wątpienia ucieszy niejednego czytelnika. To pierwszy krok to genialnej serii, którą z ogromną przyjemnością chciałabym kontynuować.
∼ Hybrisa
Komentarze
Prześlij komentarz